Przejdź do głównej zawartości
Czas czytania: 3 min

Dick Hoyt – najlepszy ojciec świata. Ukończył 32 maratony, podczas których pchał wózek z niepełnosprawnym synem

Mija rok od śmierci Dicka Hoyta. Ten legendarny maratończyk, wraz ze swoim niepełnosprawnym synem Rickiem wystartował w ponad 1100 biegach. Robili to przez ponad 30 lat i stali się żywym dowodem na to, że ojcowska miłość nie zna barier.

Na zdjęciu znajduje się dwóch mężczyzn na plaży: młodszy z nich jest na wózku i patrzy w obiektyw, starszy opiera się o jego wózek, uśmiecha się i patrzy w przestrzeń.

Pępowina wokół szyi

Gdy urodził się Rick, lekarze stwierdzili u niego porażenie mózgowe spowodowane brakiem dopływu krwi do mózgu, do którego doszło w wyniku owinięcia się pępowiny wokół jego szyi. Chłopak nie mówił i nie poruszał rękoma i nogami, a lekarze nie dostrzegali z nim żadnego kontaktu, dopóki Dick nie poprosił ich o opowiedzenie dowcipu, na który Rick się roześmiał. Mimo zaburzeń rozwoju, rodzice traktowali go jak pełnosprawne dziecko. Wraz z rodzeństwem zabierali Ricka na narty i wszelkie biwaki.

„Tato, gdy biegnę, czuję się jakbym nie był niepełnosprawnym”

Dla Ricka rodzice skonstruowali specjalny komputer z komunikatorem, dzięki któremu chłopiec zaczął się porozumiewać ze światem. Gdy chłopak poszedł do szkoły, usłyszał o biegu charytatywnym dla sparaliżowanego sportowca. Przekazał ojcu, że chce wziąć w nim udział. I tak Dick pokonał pchając wózek z synem swój pierwszy bieg. Wówczas Rick oznajmił, że podczas zawodów zupełnie nie czuł swojej niepełnosprawności.

Na zdjęciu starszy mężczyzna w stroju sportowym biegnie, machając ręką i pchając przed sobą młodszego mężczyznę na wózku.

Maraton Bostoński i triathlony

Pierwszy start ojca i syna w maratonie miał miejsce w 1981 roku w Bostonie. Dick przez całą trasę pchał wózek inwalidzki Ricka, pokonując 42 kilometry. Ich kariera trwała do 2013 roku – wówczas w tym samym maratonie wzięli udział po raz ostatni, pokonując trasę po raz 26. Dick miał wówczas 72 lata, Rick 50. Kolejną prośbą syna było przebycie triathlonu – specjalnie dla niego Dick nauczył się pływać. Zbudował też rower do wożenia Ricka. Ich pierwszy start miał miejsce w 1985 roku. Aby sprawnie pokonywać kolejne kilometry i triathlony, Rick poruszał się także na specjalnej łodzi. Łącznie ojciec i syn wzięli udział w 257 triathlonach. W ciągu 45 dni razem przemierzyli całe Stany Zjednoczone na dystansie 6000 kilometrów! Rok później wystartowali w … Ironmanie pokonując 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42 km biegu.

Team Hoyt, czyli niemożliwe nie istnieje

Dick Hoyt rozpoczął starty z synem w wieku 40 lat. Aby utrzymać kondycję trenował 5h dziennie. Gdy Rick był w szkole, jego ojciec ćwiczył z workiem piasku, który wkładał do wózka i pchał. Ojciec i syn byli wielokrotnie nagradzani za swoje osiągnięcia i wytrwałość i stali się inspiracją. Ich miłość i przywiązanie pokazały, że niemożliwe nie istnieje. Dick wielokrotnie mówił, że to właśnie syn motywuje go do działania, nigdy na nic nie narzeka, nie użala się nad sobą. Z kolei Rick na pytanie, co chciałby dać swemu ojcu, odpowiedział:

– By mój ojciec usiadł na wózku i choć raz to ja mógłbym go pchać.

Na zdjęciu znajduje się mężczyzna w stroju biegacza, który pcha przed sobą wózek, na którym znajduje się drugi mężczyzna.

 

Zdjęcia: Elsa/ Staff/ Getty Images, Boston Globe, AP Photo/Jeff Chiu.

Autorka: Marta Grzegorczyk

Powiązane artykuły