Walka z chorobą była dla mnie i dla mojej rodziny piekłem. Początkowo chemioterapia, która nie pomagała zwalczyć komórek nowotworowych. Moja jedyna siostra, okazała się być zgodnym dawcą szpiku. W niedługim czasie okazało się, że jest remisja! Mogłem jechać do Gliwic na przeszczep. Wyniki poprawiły się, zero śladu po białaczce! Udało się. Żyję! Muszę jeździć na konsultacje do Gliwic i Białegostoku i brać leki przeciw grzybicze i przeciw odrzutowi szpiku co jest dla mnie kosztowne.
POMÓŻ MI, ABY NIE DOSZŁO DO NAWROTU CHOROBY
Przekazując 1% podatku lub darowiznę Fundacji Avalon z dopiskiem Gryba, 8220 pomagacie mi Państwo w pokryciu kosztów leczenia oraz wydatków dnia codziennego.