Nazywam się Krzysztof Czechura, mam 21 lat. Od urodzenia choruję na nieuleczalną chorobę, jaką jest Hemofilia typu A. Hemofilia spowodowana jest brakiem specyficznych białek osocza, które odpowiadają za prawidłowe krzepnięcie krwi...
Nazywam się Krzysztof Czechura, mam 21 lat. Od urodzenia choruję na nieuleczalną chorobę, jaką jest Hemofilia typu A. Hemofilia spowodowana jest brakiem specyficznych białek osocza, które odpowiadają za prawidłowe krzepnięcie krwi. To rzadka choroba genetyczna - występuje jeden przypadek na trzydzieści tysięcy urodzeń. Choroba ta utrudniła mi życie, ponieważ w latach, w których się urodziłem czynnik VIII nie był tak bardzo dostępny, jak jest teraz. Dlatego też z powodu częstych wylewów do stawów, najczęściej kolanowych, powstały spore przykurcze, a co za tym idzie zwyrodnienia stawów. W lewym stawie kolanowym dziewięćdziesiąt stopni, w prawym zaś czterdzieści. Przez to nie mogłem poruszać się inaczej, niż na wózku inwalidzkim. Spędziłem na nim ponad dziesięć lat. Przeszedłem dwie operacje. Siódmego czerwca 2016 roku odbył się pierwszy zabieg, niestety nieudany z powodu braku możliwości zaopatrzenia klasyczną endoprotezą. Spędziłem w szpitalu dwa tygodnie, po czym zostałem wypisany do domu z unieruchomioną kończyną i dwa miesiące oczekiwałem na właściwą endoprotezę. Dwudziestego trzeciego sierpnia tego samego roku odbyła się druga operacja, która na szczęście się udała i została wszczepiona prawidłowa endoproteza, dzięki której staw został "uruchomiony". Po szesnastu dniach oczekiwań, rana w końcu zdążyła się zagoić, a ja mogłem wreszcie wstać z łóżka. Zostałem przyjęty na oddział rehabilitacji. Przez cały ten okres ciężko pracowałem nad tym, by jak najbardziej usprawnić staw kolanowy. Wyszedłem do domu w dobrym stanie, niestety nie trwało to długo, ponieważ bez kosztownej rehabilitacji nie jestem w stanie utrzymać operowanej nogi w dobrym stanie. Mimo tego, że staram się jak mogę ćwiczyć samodzielnie, to nie daje to zbyt wiele efektów. A to niestety jeszcze nie koniec, ponieważ czekają mnie jeszcze minimum dwie operacje na staw kolanowy i staw skokowy, w których również zrobiły się zwyrodnienia i przykurcze. Jest mi potrzebna ciągła rehabilitacja, dzięki której mięśnie będą coraz sprawniejsze. A co najważniejsze, jeśli wszystko się uda (co wymaga czasu, pracy, operacji i wielu środków finansowych), to będę w stanie stanąć na nogi samodzielnie, bez wspomagania się kulami. Bardzo w to wierzę. Dlatego też zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc i wsparcie.
Przekazując 1% podatku lub darowiznę Fundacji Avalon z dopiskiem Czechura, 7880 pomagacie mi Państwo w walce o sprawność oraz wspieracie mnie w codziennym funkcjonowaniu.