Mam na imię Jadwiga. W listopadzie 2014 roku mając 49 lat zdiagnozowano u mnie raka piersi z przerzutami do wątroby i kości. W Polsce zaklasyfikowano mój nowotwór jako nieoperacyjny i włączono leczenie paliatywne...
Mam na imię Jadwiga. W listopadzie 2014 roku mając 49 lat zdiagnozowano u mnie raka piersi z przerzutami do wątroby i kości. W Polsce zaklasyfikowano mój nowotwór jako nieoperacyjny i włączono leczenie paliatywne. Po ośmiu cyklach mocnej chemioterapii wystąpił poważny problem z sercem. Po trzech dniach szukania ratunku u naszych lekarzy znalazłam się na oddziale ratunkowym z wydajnością serca 15%. Po dwutygodniowej walce o życie sytuacja została unormowana. Wtedy usłyszałam następną diagnozę „nie ma co liczyć na poprawę stanu serca, ponieważ zmiany są nieodwracalne, a guzy na wątrobie powiększyły się czterokrotnie”. W dniu dzisiejszym śmiało mogę twierdzić, że przeżyłam pierwszy cud – serce na dzień dzisiejszy doszło prawie do normy 52% a guzy na wątrobie zatrzymały się. Razem z rodziną zaczęliśmy szukać pomocy za granicą, ponieważ w Polsce wykorzystaliśmy wszystkie możliwości jakie są dostępne. Po włączeniu leczenia jakie zaproponowano nam w Niemczech, na dzień dzisiejszy stwierdzono zatrzymanie wzrostu choroby z bardzo dużym prawdopodobieństwem cofania się guzów. Dzięki lekarzowi z Niemiec, odzyskałam siły i wierzę, że pokonam tą chorobę. Niestety leczenie jest bardzo drogie i wiąże się z przeprowadzeniem zabiegów, które w Polsce zostały zaniechane z powodów dla mnie niezrozumiałych. Przekazując 1% podatku lub darowiznę Fundacji AVALON z dopiskiem Gulij, 5660 pomagasz mi w dalszym leczeniu i walce o zdrowie. Z góry dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom za okazane serce.
PROSZĘ O POMOC GDYŻ KAŻDY NAWET NAJMNIEJSZY GEST MOŻE URATOWAĆ MI ŻYCIE
Z góry dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom za okazane serce.