Przejdź do głównej zawartości
Czas czytania: 3 min

Wspomnienie Waldemara Kikolskiego – chorobę traktował jako wyzwanie, a nie wyrok!

Waldemar Kikolski brał udział w Igrzyskach Paraolimpijskich trzykrotnie: Barcelona 1992, Atlanta 1996 oraz Sydney 2000, zdobywając 3 złote, 3 srebrne oraz jeden brązowy medal. – Sport jest dla nas odskocznią, możliwością wybicia się, wyjazdu za granice, poznania ludzi, poszerza horyzonty: jak się wjedzie na górę, to widzi się więcej.

Na zdjęciu znajduje się młody, uśmiechnięty Waldemar Kikolski z medalem na szyi.

Bieganie – terapia dla ciała i ducha

Zaczął tracić wzrok podczas studiów na paryskiej Sorbonie, musiał zakończyć naukę i wrócił do kraju. Nie poddał się i postanowił znaleźć coś, w czym będzie mógł się realizować. – Kiedy choroba postępowała, miałem gorszy wzrok z tygodnia na tydzień, wtedy postanowiłem, że zacznę biegać i odkąd zacząłem biegać to choroba stanęła w miejscu, mi sport pomaga i nie słyszałem, żeby komuś z niedowidzących zaszkodził. W 1990 roku udał się do białostockiego klubu START i powiedział, że chciałby do niego dołączyć, rok później wystartował w pierwszych biegowych zawodach i zdobył złoty medal na Mistrzostwach Polski. Biegał codziennie, nawet w dniu swojego ślubu wykonał kilkunastokilometrowy trening. Czasami, kiedy była brzydka pogoda, jego żona żartowała, żeby dał sobie spokój i został w domu. Wtedy Kikolski odpowiadał, że konsekwencja i systematyczność to dwa filary sukcesu. Swoją chorobę traktował jako wyzwanie, a nie wyrok.

Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie!

Chociaż na polu społecznej świadomości na temat niepełnosprawności jest wiele do zrobienia, to dzisiaj jest stanowczo lepiej niż w latach 90. Waldemar Kikolski dobrze wiedział, że jego zasięg dotarcia jest ograniczony, nie mniej swoją postawą chciał pokazywać innym osobom z niepełnosprawnościami, że warto walczyć o siebie, a przede wszystkim rozwijać się. Sportowiec nie godził się na to, aby osobom z niepełnosprawnościami wmawiano, że mają bariery, których nie są w stanie pokonać. Sam udowadniał, że mogą oni osiągnąć nawet więcej niż osoby pełnosprawne. Nie miał kompleksów i pokazywał, że w sporcie nie ma miejsca na przypinanie łatek.

Na zdjęciu znajduje się Waldemar Kikolski w garniturze.

Zawsze uśmiechnięty człowiek ze stali

Znajomi Kikolskiego mówią, że był osobą radosną, o wyjątkowej pogodzie ducha. Robert Szaj, członek Polskiej Fundacji Paraolimpijskiej oraz przyjaciel Waldemara twierdzi, że z łatwością nawiązywał kontakty, także z politykami, dzięki czemu mógł walczyć o dobro sportu paraolimpijskiego oraz zrównywanie szans. Podczas swoich ostatnich igrzysk w Sydney w 2000 roku, Kikolski bardzo ubolewał nad brakiem transmisji paraolimpiad w telewizji oraz profesjonalnej dokumentacji fotograficznej. To utrudniało dotarcie do szerszej publiczności oraz poszerzanie świadomości na temat sportu OzN. W efekcie jego nacisków na Igrzyska Paraolimpijskie w Atenach w 2004 roku polska kadra doczekała się relacji foto i wideo. Zginął 1 maja 2001 roku w wypadku samochodowym w Czechach, wracając z Pucharu Europy w biegach górskich we Włoszech. Jego nagła śmierć była i jest ogromną stratą dla środowiska sportowego. Z okazji zbliżającego się Dnia Zmarłych chcieliśmy wspomnieć sylwetkę jednego z najwybitniejszych lekkoatletów oraz działaczy na rzecz walki o równość sportowców z niepełnosprawnościami.

Żródło zdjęć: www.start.bialystok.pl

Powiązane artykuły