Zawsze dawałam innym coś z siebie, nigdy nie prosiłam o pomoc i ta sytuacja dla mnie jest nowa, nieznana. Tym bardziej, że i moja sytuacja jest niecodzienna. W 1999 r. zachorowałam na raka piersi. Myślałam, że to jest najgorsze co mi się mogło przytrafić w życiu, do dnia, w którym w taksówkę wiozącą mnie na pogotowie z duszącą się z powodu astmy córką, wjechał pijany kierowca i w wyniku wypadku doznałam urazu kręgosłupa. Z tego powodu w 2000 r. byłam operowana (stabilizacja kręgosłupa szyjnego). Przez lata było dobrze, rehabilitowałam się systematycznie, do czasu kiedy w 2013 r. postanowiłam wykonać rekonstrukcję piersi. Po operacjach, które z tego powodu przeszłam, zaczęły się problemy z poruszaniem, a ja coraz bardziej musiałam korzystać z pomocy osób trzecich, nawet przy najprostszych czynnościach życiowych. W chwili obecnej prawie nie poruszam się samodzielnie, nie jestem w stanie dotrzeć na tak bardzo potrzebną mi rehabilitację. Od roku stan mojego zdrowia uległ takiemu pogorszeniu, że nie opuszczam sama mieszkania. Potrzebuję pomocy w każdej czynności życiowej, w możliwości dotarcia na rehabilitację, w dojściu do apteki czy też w zwykłym spacerze.
WSPOMÓŻ MNIE W WALCE O SPRAWNOŚĆ
Przekazując 1% podatku lub darowiznę Fundacji Avalon z dopiskiem Frankiewicz, 5790 pomagacie mi Państwo w moich zmaganiach oraz w życiu codziennym.